niedziela, 21 września 2014

Liliana w Królestwie Ognia

Liliana

     Wylądowałam na jednym z najwyższych szczytów latającej wyspy. Wszędzie był ogień, lawa pływała w korytach rzek, a wulkany były ich źródłem. Z daleka było to straszne same skały i lawa, ale jeśli się zbliżyło i spojrzało na to oczami zakochanego w ogniu można było zobaczyć ogniste kwiaty, drzewa, polany, to wszystko było stworzone z ognia. Uśmiech rozprzestrzenił się mimowolnie po mojej twarzy. 
- Lili, król wzywa nas wzywa muszę iść. Nie wpakuj się w żadne kłopoty.- Ally prychnęła lekko kiedy machnęłam na nią ręką na odczepnego. Ten widok zapierał dech w piersiach. Wilczyca warknęła i zniknęła, a po chwili dotarło do mnie.
- Do diabła! To ona wie jak stąd uciec?!- Krzyknęłam wściekła i zdezorientowana. Refleks szachisty normalnie posiadam. Usłyszałam za sobą gardłowy śmiech. Odwróciłam się gwałtownie i natknęłam się na wielką smoczą bestię.

   Smok miał czerwone łuski, i kremową na skrzydłach. Od łba po czubek ogona zdobiły go ciemne mocne i ostre kolce. Stwór posiadał ciemne bordowe, długie rogi, ostre pazury i śnieżnobiałe kły. Podbrzusza i szyję miał koloru kremowo-żółtego. Jego oczy były zielone, duże, mające w sobie głębie i miłość. Kiedy spojrzałam mu w te oczy zrozumiała, że nie mógł być zły, więc całkowicie sobie odpuściłam wszelkie myślenie racjonalne. Znów na niego spojrzałam i szczęka mi opadła. Był ogromny! Ledwo dosięgałam mu do nozdrzy! Jednak najbardziej zdziwiło mnie to, że ta bestia się śmieje i to ze mnie! 
- Hej! Nie ładnie się tak naśmiewać z kogoś!- Krzyknęłam nadymając policzki całkowicie ignorując fakt, że ten stwór bez problemu mógł mnie zjeść.
- A moja żona mówi, że to ja jestem gęsty.- Zarechotał szczęśliwy przypatrując się mi uważnie.
- Masz żonę?!- Krzyknęłam z niedowierzaniem. Niby jaka głupia kobieta chciałaby poślubić kogoś tak wielkiego?!
- Tak się składa, że to ziemie mojego ojca, które obecnie należą do mnie.- Powiedział szczerząc się jak głupi do sera.
- Co? A myślałam, że mam ją ratować.- Burknęłam nie rozumiejąc już w ogóle co się tu dzieje.
- Cóż jako moja córka powinnaś wiedzieć, że na tej wyspie żyje ogień.- Był taki rozbawiony moim szokiem. Niech do lawa zaleje!... Chwila moment!
- Córka?- Spytałam obserwując jak smoka otacza jasne światło, a po chwili stoi przede mną mężczyzna około trzydziestu pięciu lat.
Miał ciemne różowe włosy i jasne głębokie zielone oczy. Ubrany w czerwony płaszcz z złotymi płomieniami na rękawach, zapinany na złote guziki. Czarna bluzka pod szyję pokazująca jego wyrzeźbiony brzuch, ciemne brązowe spodnie i czarne buty. Miał lekko opaloną skórę i był naprawdę wysoki. Około metr dziewięćdziesiąt jeśli dobrze liczę, ale większe prawdopodobieństwo jest takie, że ja jestem po prostu mała. Głupi wzrost, przeklinam cię!
- Skończyłaś mówić do siebie?- Spytał krzyżując ręce na klatce piersiowej podnosząc na mnie jedna brew. Tak na pewno miałam z nim coś wspólnego.
- Hiryu Dragneel. Młodszy brat Nashi Dragneel, która woli mieszkać z rodzicami w ich villi.- Jacie to ja mam ciotkę i dziadków?! To jest takie niesamowite!
- Nie pamiętasz prawda?- Spytał kierując się w tylko sobie znanym kierunku. Szłam za nim i mimo smutku i rozpaczy jaki wyczułam w moim ojcu przytaknęłam. Niby co miałam innego zrobić?
- Byłaś maleńka kiedy napadnięto na nasz wymiar. Moja żona, a twoja matka wysłała cię do innego świata, abyś mogła żyć w spokoju, jednak ktoś się tam wdarł i cię porwał. Jestem szczęśliwy, ze odziedziczyłaś głupotę mojego dziadka, ponieważ ja mam po nim wygląd i poczucie humoru.- Powiedział szczerząc kły. Wiedziałam, że jestem dziwna nie bez powodu! 
- Hej! Nie jestem głupia!- Krzyknęłam oburzona. Zielonooki odwrócił się do mnie przodem i uśmiechnął się złośliwie.
- Odziedziczyłaś mądrość po moim ojcu. Polegasz na instynkcie i doskonałej pamięci jeśli zajdzie taka potrzeba. Jesteś roztrzepana, rozpieszczona i dziwna.- Wkurzyłabym się, jeśli nie miałby całkowitej racji. Kurcze ten mój ojciec rzeczywiście używa mózgu.
- Musimy dotrzeć do mojego pałacu. Tam odblokuje twoje wspomnienia i zobaczysz, co to znaczy być córką smoka.- Przełknęłam głośno ślinę jakoś nie zapowiada się wesoło, a przy najmniej dla mnie.
     Szliśmy ścieżka wysadzona jasnym różowym marmurem po bokach rosły diamentowe kwiaty, a drzewa wydawały się rosnąć z ziemi i żeby było ciekawiej były to kamienie o nazwie tygrysie oko. Z każdym naszym krokiem co raz więcej dziwnych rzeczy zaczęło się ukazywać. Zwierzęta były otoczone ogniem, rośliny były albo z ognia i dymu albo z kamieni szlachetnych. Oczy świeciły mi się niczym gwiazdy na niebie, kiedy widziałam miliardy miliardów przede mną, do końca życia starczyłoby mi na książki!
- Nie bądź chciwa Liliana!- Upomniał mnie różowowłosy. Głupi ojciec. Smoki nie muszą czytać, ale ja to co innego!
- Skup się! Matko za jakie grzechy mam taką córkę?- Pytał się sam siebie mężczyzna o dziwo było to dla mnie bardzo zabawne szliśmy zaledwie pół dnia, a on już miał mnie dosyć normalnie rekordy pobijam!
- Żebyś wiedziała, że pobijasz, a teraz przestań myśleć bo jak widać to ci słabo wychodzi, a mnie głowa boli.- Jacie facet jest szczery do bólu, ale jestem ciekawa jak mam nie myśleć? Przecież zawsze myślę! Hmy, dziwak. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam za ojcem, który tarł skronie wyraźnie zirytowany moim gadulstwem, ale kiedy potknęłam się o własną nogę i zaliczyłam bolesną glebę ten wyrodni rodzic śmiał się w najlepsze mówiąc, ze charakter bierze się po dziadkach i najwyraźniej miał rację. Z tego co opowiadał moja babcia to niezdara, a mój dziadek tu głupek, który ciągle odnosi jakieś obrażenia. Wszyscy są dziwni, ale ja ich pobijam! Nie dość, ze łączę ta całą rodzinę w jedno to jeszcze przyszłość potrafię przewidzieć!
- To naturalne. Twoja matka jest gwiezdną medium... i tak każdy z nas ma słabość do gwiezdnych czarodziei.- Rozmarzył się smok mrucząc coś jak on ma piękna żonę. Nie rozumiem, ja nie mogę mówić do siebie, a ten to już tak?! Co za zniewaga?! Tak nie wolno! Już ja mu pokażę!
- Niby co?- Spytał chłodno posyłając mi surowe spojrzenie. Jakoś mi się odechciało. Przecież nie będę biła własnego ojca.
- Jeszcze trzy dni drogi maleńka.- Powiedział mierzwiąc mi włosy, które o dziwo zmieniły barwę na czerwoną. Dlaczego?!
- Bo to twój naturalny kolor włosów?- Zaproponował zielonooki z wielkim uśmiechem. Phi, a mówi, że to ja jestem głupia.
- Liliana Dragneel! Jak ja cię dorwę!- Krzyknął, zaczęłam biec ile sił w nogach, jeszcze mnie spali na chipsa!
- Żebyś wiedziała! Teraz stój żebym mógł to zrobić!- Krzyczał śmiejąc się przy tym jak wariat.
- Właśnie dlatego uciekam!- Piszczałam uruchamiając skrzydła i wznosząc się w powietrze. Ojciec był równie szybki. Niestety dla mnie jego skrzydła były większe i silniejsze, ale i tak dawał mi fory. Nie wiem, dlaczego, ale ufam mu i wiem, że to mój ojciec. Nie pamiętam niczego odkąd tu trafiłam, a mój instynkt mnie nie ostrzega, więc musi mówić prawdę. Odwróciłam lekko głowę, żeby zobaczyć szeroki uśmiech i iskry radości w oczach, które były przepełnione ojcowską miłością. Nie chcę żeby kiedykolwiek mnie opuścił.
- Złap mnie staruszku!- Krzyknęłam gwałtownie nurkując dotykając lawy, która o dziwo była zimna. Kurczę muszę naprawdę mocno śnić, że nawet lawa mnie nie parzy.
   Trzy dni później...
 Dotarliśmy w końcu, no właściwie nie wiem gdzie, ale to było kurcze jakieś pustkowie! Mieliśmy pójść do jakiegoś pałacu i kurczę widzę tu tylko jakąś brązową wierzę w chiński  stylu, czy może japońskim? A któż to wiem grunt, że miał być pałac, go nie ma!
- Nie marudź tylko chodź.- Pognał mnie ojciec. Nienawidzę kiedy ktoś mi rozkazuje. Różowowłosy rzucił mi ostrzegające i surowe spojrzenie za razem. Tak może polubię to całe rozkazywanie haha!
   


   Po jakiejś godzinie marszu dotarliśmy do tej całej wierzy, która wbrew pozorom wcale nie była taka mała jak z dołu góry. Podeszłam do drzwi i położyłam na nich rękę nic się nie stało, więc się wkurzyłem i kopnęłam je z całej siły ignorując westchnienie mojego rodzica.
- Spróbuj użyć bransoletki... tej drugiej.- Dodał widząc jak uderzam biżuterią od Bruk w żelazne wrota.
- Geniusz.- Wycedziłam przez zęby umieszczając breloczek w kształcie wilka w dziurce na klucz. Drzwi otworzyły się z hukiem a z wszelkich otworów zaczęły wydostawać się ogniste smugi, które z ogromną prędkością opuszczały pałac.
- Wszystko w swoim czasie teraz musisz iść za mną i dowiedzieć się, co tutaj robisz... I nie odnowić ziemie to mógłbym sam, ale twoja rola jest zupełnie inna.- Powiedział patrząc na mnie poważnie, wzruszyłam ramionami i skierowałam się do ogromnej sali tronowej. Łał to się nazywa wielgachny pokój.

Stworzenia Królestwa Ognia/ Fire Land:


 Smok o imieniu Fire
Zmarły strażnik Fire Land. Podczas wojny oddał swe życie za królestwo. Oddany i 
zaufany doradca Hiryu. Odważny, waleczny, mądry, doskonale kontrolujący emocje.
Panował nad ogniem i był głównym źródłem dostatku na ziemi, która była praktycznie cała
 z ognia.

 Ognista Róża
Jeden z niewielu kwiatów, który jest samym ogniem 
skupionym w idealnym kształcie kwiatu.


 Life
Ognisty lis potrafiący znikać i przybierać barwy ze swojego otoczenia.
Żywi się kamienia szlachetnymi i lubi psocić.

 Kwiat Feniksa
Rzadki kwiat mający właściwości lecznicze, występuje w wysokich i nie dostępnych
partiach gór.

 Rewis
Strażnik kwiatów. Jest połączeniem wilka i lisa.
Jest to jeden z rzadszych gatunków, który żywi się ogniem
i lawą. Jest terytorialny i mimo swej łagodnej natury nie znosi intruzów 
na swoim terytorium.

 Rewi
Ognisty wilk. Istoty te trzymają się w stadach po kilkanaście osobników.
Są terytorialne, zaborcze, odważne, waleczne, miłe, zabawne
i nie ufne. 

 Cerber
Pomocnik strażnika. Chroni zamek przed intruzami.
Nienawidzi obcych, zaś dla przyjaciół jest łagodny jak baranek.

 Feniks
Rzadki ognisty ptak zrodzony z lawy. Reprezentuje kraj podczas narad z innymi
królestwami.

 Lefi
Ognisty lew z ostrymi pazurami. Groźne zwierze, leniwe za dnia drapieżne w nocy.
Kocha walkę, łowy i stado, którego zawsze jest przewodnikiem i liderem.
Istoty te żyją zwykle na równinach i nie zapuszczają się w góry czy też lasy.



 Jare
Jaszczurka władająca ogniem. Niebezpieczna z powodu kul ognia, 
które tworzy. Zawarty w nich jad jest wstanie zabić nawet smoka.
Istoty te mieszkają, a raczej kryją się w jaskiniach gór.
Nie lubią gdy ktoś im przeszkadza. Żywią się kamieniami.

 Tyrex
Ognisty tygrys, który jest brany za króla lasów z powodu jego
siły, mądrości, sprytu i umiejętności kamuflażu.
Istoty te są samotnikami i nie żyją w stadach, nie przywiązują się do partnerów,
a młode osobniki są bardziej niebezpieczne niż dorosłe.

 kore
Ognisty koń, który jest naprawdę szybki i dziki.
Kocha wolność i duże zasoby ognia. Zwierze to nie jest przystawka dla drapieżników
ponieważ wbrew pozorom jest bardzo agresywne i ochronne jeśli chodzi o przywódców stad, 
czy matki swoich młodych.



 Smok
Strażnik skarbca. Zaborczy i wredny gad zapatrzony w złoto.
Zabije każdego obcego który będzie śmiał wejść do jego domu.


2 komentarze:

  1. Tak, wróciłam z trzy dniówki i jestem w pełni sił, choć gdy to umieszczałam to nie jestem pewna czy byłam ok. ;-o

    OdpowiedzUsuń